Dziewiąty tom Oblubienicy Czarnoksiężnika miał premierę zaledwie miesiąc temu i opowiada o ostatecznym starciu Chise i Eliasa z Josephen Cartaphiliusem, a zarazem jest przedostatnią częścią tej przygody. W tym tomiku znajdziemy odpowiedzi na dręczące nas pytania: Czy Chise uda się pozbyć smoczej klątwy? Czy pogodzi się wreszcie z Eliasem? Kim tak naprawdę jest Joseph? Jeśli porwała was ta manga, tak samo, jak mnie od pierwszego tomu i z niecierpliwością wyczekiwaliście kolejnych przygód, to jestem przekonana, że ta usatysfakcjonuje was równie mocno, co poprzednie. Jeśli zaś, ktoś jeszcze nie zaczął swojej przygody z Chise i jej przyjaciółmi, to naprawdę was do tego zachęcam. Wystarczy że lubicie mądre baśnie. Klimat jest niepowtarzalny. Poznacie tu wiele ciekawych, magicznych istot, a rysunki są po prostu obłędne.
"Miałam szansę dobrze zastanowić się nad tym, jak odpowiednio przekazać coś, co trudno ubrać w słowa..."
Te słowa pochodzą od autorki i w moim mniemaniu dobrze wykorzystała ten czas. W każdym tomie znajdę jakiś fragment albo cytat, który poruszy mnie do głębi i skłoni do refleksji nad własnymi odczuciami i wyborami. Myślę, że o niczym więcej nie mogę marzyć jeśli chodzi o dzieła mangowe.